Obrazy na stronie
PDF
ePub

jest winną rzeczywiście, a strona, nie chcąc przystać na ich zdanie, wolała iść po nowy sąd do większego mnóstwa (kompletu). Obie strony odgrywały odtąd rolę nową, nacierająca powodem, odpierająca sapierzem (1) nazywała się, aż do zapadnięcia i wykonania wyroku.

§ 203. Jak prawo niemieckie nawet cywilne, tak i jego procedura oddychała (mówi Grym) wojną; przeciwnie słowiańska tehnęła pokojem. Powód i sąpierz, nie umiejąc jej sam wynaleźć, szukał u trzeciego prawdy. Oba więc byli, według wyrażania się Rusinów (§ 12, 24 Rusk. Pr.), istcami; śledzili bowiem istoty rzeczy (isto w § 36 Pr. R.), w czém najprzód na sąsiadów się zdawali. Skoro ci jednego z nich przeprzeć, czyli o tém, że się daremnie prze (2) (spiera), przekonać niemogli, wtedy nie przeparty szedł do sądu, a jego przeciwnik za nim; lub, gdy ten iść nie chciał, prosił powód, ażeby sąpierza sprowadzono gwałtem. Najdobitniej się wyraziły w tym względzie dawne prawa Fryzonów, na zwyczaju oparte. Według nich, prosił o to powód Starosty (Grafa), ażeby przeciwnika, wezwawszy go przed się, zmusił uczynić zadosyć. Ten dawał rozkaz Sołtysowi, który posyłał do sapierza Woźnego, i kazał go wezwać na sąd, w przytomności jego sąsiadów. Po udowodnieniu mu siedmioma świadkami, że go próżno wzywał, skazywał za niestawienie się na karę pieniężną. Dziewięćkroć daremnie wzywanemu palono dom, i kładziono areszt na majątku, którym następnie rozrządzał Sołtys i gromada, jeżeli sąpierz w rok i sześć tygodni (3) upokorzyć się nie chciał.

(1) Sapr starosł. wyraz, staropolskiemu sąpierz, a staroczesk. superz odpowiada.

(2) Pria, prq, contentio, actio (u Mikl. radices p. w. pr'ti). (3) Prawa sołtysie Fryzów u Richthofena Fries. Rquel.396.

ROZDZIAŁ IX.

Powód i sapierz w obec sądu.

§ 294. Istota, czyli rzecz będąca w sporze, nazywała się pritcza u Serbów (§ 164 st. Dusz) i Polaków (według tłómaczy statutów wiśl.), a zwała nie daremnie. Znaczył bowiem ten wyraz w starosł. języku zagadkę (parabola), którą spór wytaczająca strona zadawała Sędziemu, pytając go, coby też począł sobie w takim a w takim przypadku? Po danéj odpowiedzi i uczynioném następnie od pytającego zeznaniu, że pod postacią zagadki przedstawił mu własną do rozsądzenia sprawę, prosił o naukę, jak sobie ma począć dalej. Wiadomość o tém zachowały kroniki (1) i księgi sądowe (2). One to uczą, co znaczyła czyniona w sądzie przypowieść, opowieść, opowiadanie i t. p.

§ 205. Nauka, o którą prosiła strona Sędziego, miała na celu obznajomić się z tém, w jakim należy szukać sprawiedliwości sądzie, a nie wymierzać jej sobie. Z postępem czasu wydawano o tém dzieła. Lecz w okresie, o którym mówimy, sami tylko Czesi posiadali osobne o tém pismo, które z aktów urzędowych zebrał znany z pierwszego tomu (§ 241 następ.) Andrzej z Duby. W niém powiedział: że powód ścigać ma przeciwnika swego jako wroga, lub jak złośnika (złodzieja), to jest wystąpić ma przeciw niemu

(') Patrz kronikę Wincentego II, 11 następn., który w paraboli skargę rozpościera, tudzież zapiski sądowe w VI, str. 422-23 tego dzieła.

(2) R. 1388 u Helcl. 231 pod liczbą 24 pevesczeni, i u tłomaczy stat. wiśl. tudzież mazow. przipozew i t. p.

albo z narzkiem(1), albo żałobą, (skargą kryminalną cywilną). Należało mu najprzód wydać pozew, umiejętnie go do stanu. zapozywanej osoby zastosowawszy; należało też wziąć na uwagę najprzód tych co pod opieką zostawali (lud, niewiasta, małoletni), następnie tych co przez równych sobie stanem sądzeni być musieli, nakoniec tych, co uprzywilejowani nie będąc, winni byli w każdym, do którego ich zapozwano, stanąć sądzie. Dowiadywał się dalej o tém powód, że niekiedy nie należy do niego wnieść lub uchylić skargę, i tak uwolnić od kary sąpierza; albowiem, jeżeli okazał się być rannym, czyli skaleczony został (2), lub jeżeli zawołał na przeciwnika swego,,pomagajcie" (3), musiał wtedy sąd obejrzeć zadane mu rany, i zbadać przyczynę wołania o ratunek.

ROZDZIAŁ X.

Wydanie pozwu.

§ 206. Z poprzedniego i tego tomu wiadome są osoby, które wprost lub przez opiekunów zapozywano, i sądy przed które ich powoływano. Dla tego więc rzecz tę opuszczam, a zwracam uwagę na zwyczaj zapozywania, który był snadź jeden i ten sam, czy to zwoływano gromadę na sądy, czy sąpierzowi, że się ma stawić, zapowiadano. Według

('),,Narzekanie" patrz Jungm. słown. p. w. narok., który się na dyplomat z r. 1205, i Erb. p. t. w., który się na takiż z r. 1057 powołuje. Żaloba (actio) stoi w stat. czeskich i polskich (w tłomacz.).

(2) Czy owe quod vulgariter vrnach dicitur (r. 1252 u Erb. 1304 znaczy być w ranach, być skaleczonym).

(3) Porówn. §7, 9 stat. Winod. z I, 61, § 4, Zwierc, sask.

kroniki Dytmara, wysłannik gromadzki obchodził chaty. trzymając laskę (godło gromadzkiego berła), na wierzchu której była ręka, kółko żelazne dzierżąca. Laską tą we drzwi każdej uderzając chaty, wymawiał przy tem uroczyste, dziś niezrozumiałe nam słowa (czuwaj Henilu! czuwaj! znaczyłoż to imię gospodarza chaty? (1). Dotąd u dawnych Małopolan, około miasteczka Brzeska w cyrkule bocheńskim mieszkających, wieśniak, na co się sam patrzyłem, zwołujący gromadę, obnosi żelazną kulę, dając najbliższemu sąsiadowi, ażeby ją poniosł dalej. Ostatni z wiejskich gospodarzów odnosi ją do Wójta. Toż poniekąd ma i dziś u tatranskich górali, jak w dodatkach do tego powiem tomu (IV, 2), miejsce. W późne czasy trwał zwyczaj, że Woźny, gdy pozywał, musiał mieć przy sobie znak pewny, a mianowicie laskę, jak wiślicki trzeci (§ 6) przepisał statut, tudzież pieczęć sądową (królewską, mówią dyplomata), jak zeznał Kosmas, a za nim czeskie powtórzyły to statuta. Winien też był, według przepisu salickiej i rypuarskiej ustawy, w towarzystwie świadków i za wiedzą Sędziego pozywać, co następnie powszechném stało się przez zwyczaj i ustawę utwierdzoném prawem, które w obliczu sąsiadów i po daném z ich strony upewnieniu, że ten co jest do sądu wzywany przewinił istotnie, kazało zapozywać koniecznie. Pojmujemy więc, dla czego w towarzystwie kasztelańskiego i sędziowskiego posła (służebnika), tudzież dwóch uczciwych z okolicznych ludzi, kazał wzywać przed sąd statut Konrada. Komornik, zapozywając, brał dla własnego bezpieczeństwa świadków pozwu. Dla tego też za głowę sądowego służebnika, który, z samym tylko powodem i jego dru

(1) Porówn. przypis Ursyna do kroniki Dytmara 242 wyd. Wagnera.

chem zapozywając, śmierć poniósł, nie płaciło się głowszczyzny (1).

Rozważmy po szczególe, jakie w rożnych krajach były przepisy o pozwach.

§ 207. Pieczęcią lub pierścieniem królewskim musiał być niegdyś opatrzony polski Komornik, gdy miał zapozywać wyższego stanu osobę: toż samo przystaw szląski, węgierski i serbski. Dwa ostatni winni byli wzywać na piśmie (kniga) wielkich właścicieli czyli Baronów, to jest znakomitych obywateli, wszelkich zaś innych właścicieli mogli wzywać i ustnie, z zachowaniem atoli następujących przepisów ażeby pozywali przed południem, ażeby tego co z podróży wróci nie gabali aż we trzy tygodnie po jego przyjściu do domu, ażeby żonie,której mąż nieobecny, nie dawali pozwu (2). Podobnie pozwy wiślickie określiło prawodawstwo. Przepisał § 6 piotrk. statutu, ażeby uprzywilejowane osoby nie inaczej jak na wezwanie Sędziego wzywał Woźny lub jego czeladzin i to na piśmie, wszelkie zaś inne osoby zapozywał ustnie. Dodał wiślicki pierwszy (§ 5), że gdyby wezwany uczynił nowe przestępstwo w sądzie, może go o to (dla pośpiechu snadź) sam czeladzin, a niekoniecznie zapozywać Woźny. Koniecznie zaś miał, ale bez pisma i bez żadnych formalności, zkąd bądź, z domu, z targu, i z każdego miejsca publicznego, (wyraźnie rzekł tak statut piotrk.), wzywać na odbywające się za dworem (gdy Król do ziemi zjedzie) lub na wiecowe sądy. Formalnie doręczony

(1) Grym RAlt 843, § 55 praw sołtysich fryzońsk., stat. Konr. § 2.

(2) R. 1203 u Lelew. Polsk. III., 148, Wierzb w Tripart. i § 49-51, 92 stat. Dusz.

« PoprzedniaDalej »