Obrazy na stronie
PDF
ePub

strona

[ocr errors]

ROZDZIAŁ III.

Poezya polska przed rokiem 1830 jej stosunek do literatur zachodnich jej główne wewnętrzne znamię. Odrębność wyobrażeń Juliusza Słowackiego niepopularność jego pierwszych publikacyi. Czas pracy nad każdym z utworów ogłoszonych w r. 1832. Uwagi o poemacie Hugo i o dramacie Mindowe, rozbiór Maryi Stuart.

ROZDZIAŁ IV.

Dalszy ciąg rzeczy zaczętej w poprzedzającym rozdziale. Nieco o powieści poetyckiej jako nowej formie poezyi. Biele

cki Mnich

[ocr errors][merged small][merged small]

62

Zmija. Ogólny wniosek.

102

Bajronizm i jego ślady w poezyi polskiej

ROZDZIAŁ V.

Druga połowa roku 1832. Ukończenie poematu Lambro. Smutne doniesienia z domu. Nowe niesnaski z Mickiewiczem. Dziady. Nagły wyjazd z Paryża. P. Lenormand i podróż do Genewy.

[ocr errors]

ROZDZIAŁ VI.

Rok 1833. Pensyonat na przedmieściu genewskiém i jego
gospodynie. Tryb życia Słowackiego w Genewie. Nowe
stósunki i znajomości. Wrażenie francuskiej recenzyi jego
Poezyi. Teatr genewski. Wiadomość o zgonie Zienko-
wicza. Lambro oddany do druku, przedmowa do
niego. Życie towarzyskie roku owego dość zajmujące.
Boston Eglantyna Eliza. Wiosna - różne figury
z dalekich krajów sąsiadujące teraz z Słowackim ro-
dzina Uwarow Potopow hrabina Seidwitz
Wycieczki w góry okoliczne.- Uroczy-
imieniny Juliusza. W jesieni praca

narz Wolf itd.

stość szkolna

[ocr errors]
[ocr errors][ocr errors][ocr errors][merged small][merged small][merged small]

nad Kordyanem

ROZDZIAŁ VII.

Zdanie o poemacie Lambro. Czy narodowość poezyi na tém

polega, ażeby obrabiać materye brane jedynie ze sfery
własnej ?-Rozbiór Kordy a na kilka uwag o Dzia-

dach Mickiewicza i o Garczyńskiego Wacławie .

131

154

177

[ocr errors]
[ocr errors]

ROZDZIAŁ VIII.

Rok 1834 i 1835. Wiara w przeczucia, Śmierć babki. Eglantyna. Przykrości wygnania dają się czuć pod każdym względem. Smutne usposobienie. Skromne życzenia, bez nadziei ich osiągnięcia. Wieczorki genewskie. Prace i studya: Filozofia Biblia Georges Sand. WalHorsztyński.—

[ocr errors]

las Mazepa - Balladyna
Lepsze chwile

[ocr errors]

Nowa znajomość Marya W. Podróż w miłém towarzystwie i dalsze z tego następstwa.Rozczarowanie trzy miesiące samotnego pobytu w górach. Przesilenie i nowe ideały. W Szwajcaryi“. Anhelli

n

strona

[ocr errors]

204

skiej żenia rento cya

[ocr errors]
[ocr errors]

ROZDZIAŁ IX.

piramidy

[ocr errors]

Rok 1836 do połowy 1837.- Przygotowania do podróży wło-
trudności pasportowe. Wyjazd do Rzymu wra-
nowe znajomości, Krasiński. Neapol Sor-
poemat, Wacław". Podróż na Wschód. Gre-
Egipt Kairo
spotkanie z przy-
jaciołmi koło Dendery. Teby jazda na wielbłądach
ku Palestynie. Kwarantanna w El-Arish. Jerozolima
noc u grobu Chrystusa. Ruiny Balbeku Klasztor or-
miański na Libanie
"Ojciec Zadżu-
mionych". Bajrut powrót okrętem do Liwurny.

spowiedź

[ocr errors][merged small][ocr errors]

PRZEDMOWA.

Oddając do rąk publiczności tę książkę o Juliuszu Słowackim, uważam za potrzebne wytłómaczyć się, skąd mi przyszło na myśl pisać tak obszernie o człowieku, który w społeczeństwie zajmował tylko skromne stanowisko pisarza, a którego dziełom przy całéj ich genialności sam nieraz niedostatki wytykam, Że mnie z tej strony będzie zaczepiała krytyka, o tém wcale nie wątpię. Niechże przynajmniej jeżeli nie rozbroi, to bodaj złagodzi surowość jej zarzutów szczere i otwarte opowiedzenie, jak ta praca moja powstała i w jakim celu była podjęta. Dała mi do niéj główny powód oddana do rąk moich w odpisie korespondencya Słowackiego, prowadzona z różnemi osobami, z Zygmuntem Krasińskim, z Teofilem Januszewskim, wujem poety, z Kornelim Stattlerem, znakomitym niegdyś profesorem malarstwa w Krakowie, a przede wszystkiém z matką. Do matki swojej pisywał poeta nasz w stałych i częstych terminach i zwykł jej był przez cały czas życia swego na emigracyi szczegółowo zdawać sprawę ze wszystkiego, z czego się tylko to życie jego splatało. Rozczytując

ten nader znaczny zbiór listów (jest ich tyle, że zapełniłyby dwa spore tomy), nie mogłem się oprzeć w pierwszej chwili urokowi, jaki wywiera to rzeczywiście bezprzykładne bogactwo wyobraźni, strumieniami rozlanéj w owych potocznych i poufnych rozmowach nieznanego zupełnie dotychczas z tej strony wieszcza; i porwany myślą, że to prawdziwy pamiętnik wewnętrznego życia poety, że to istna fotografia najskrytszych poruszeń serca zamierzyłem nakłonić koniecznie krewnych jego do bezzwłocznego ogłoszenia téj całej korespondencyi. Dalsze czytanie jednakże dało mi uczuć niebawem niestósowność tego żądania. Nie tylko bowiem czas obecny zdaje się być cokolwiek jeszcze za rychłym, żeby wszystko, co się w niej mieści, bezwarunkowo można było drukować ; ale i tego nie mogę zataić, że kiedy się odczytuje zbiór listów cały w jednym ciągu jeden po drugim, doznawać się zaczyna z czasem przy tak wielkiéj ich obfitości znużenia. Ostatecznie bowiem każdy list jest tylko listem, choćby go pisał i genialny poeta! Doniesienia o bieżących potocznościach życia, o zdrowiu, kłopotach, powodzeniu itp. zajmują tu zawsze miejsce sobie właściwe; a nawet i najpoetyczniejsze ustępy nie mogą się nie powtarzać w podobnym ciągle sposobie. W skutek czego czytający te wynurzenia poufne traci coraz bardziej zmysł dla rzeczy prawdziwie niepospolitych, ginących w tym nawale powszednich konwencyjności.

[ocr errors]

Nie uważając zatém jak na teraz za pożądane, żeby korespondencya ta była drukowana w całości, a nie mogąc z drugiej strony i tego z przekonaniem

« PoprzedniaDalej »