Grzegorz Wigilancyusz z Samborza, głośny w swoje czasy z nauki i poezji, mistrz krakowskiej akademii, człowiek co miał dzień za stracony, kiedy wiersza jakiego nie napisał, pomimo talentu zajmuje drugie miejsce w rzędzie naszych poetów. Za nadto uniesiony naśladownictwem klassyków rzymskich, w sposób dziwaczny pomieszał wyobrażenia pogańskie z polskiemi rzeczami. Nie gorszyło to współczesnych, owszem oddawano Grzegorzowi pochwały, ale obojętność z jaką ogół przyjmował pisma jego, rzadkość ich i mała popularność imienia autora jest dowodem, że uczucie estetyczne zasadza się nie na prawidłach szkoły, że możemy rozumową krytyką pochwalić dzieło, ale serce jeszcze nie pociągnię nas do częstego jego odczytywania. Sielanki łacińskie Grzegorza Samborczyka Amyntas (1560 r.), Ecloga (1561), Alexis (1566), są to w sposób sielsko klassyczny żale lub powinszowania, Ligęzie, Tarłowi, Słomowskiemu arcybiskupom lwowskim; gdzie Kastor i Pollux, Apollo i muzy, stają we własnéj osobie opłakiwać zgon dobroczyńców poety, albo winszować mu katedry biskupiéj. We trzech utworach którym dał tytuł Theoresis prima (1561 r.) Theoresis secunda (1569 r.) Theoresis tertia (1571 r.) opiewa po Dzieje Lit. T. II. 1 byt muz, ich godność, czyny i pieśni, wysławia wysokie cnoty swoich ubogich rodziców, chwali przez usta Apollina mistrzów krakowskich: Wojciecha Nowikampiana, Benedykta z Koźmina, Sylwiola, Jakóba z Kleparza, Piotra z Samborza. W wierszach elegicznych opiewał porażkę Moskwy, cześć Piotra Barzy i Hieronima Burzyńskiego, śmierć Filipa Padniewskiego biskupa krakowskiego (1572 r.). Skreślił życie ucznia swojego świętego Stanisława Kostki (Divi Stanislai Costuli Poloni vita 1570 r.); tu w usta Stanisława taką kładzie odpowiedź ojcu namawiającemu go do opuszczenia zakonu. (Tłumaczenie.) ,Cóż mi, ojcze, powiadasz? co namowy brata? W poemacie Częstochowa (Censtochovia 1568 r.) skreślił historję obrazu Częstochowskiego, jego odarcie przez Hussytów, uroczystości Boga-rodzicy i jéj cuda. (Czemuż Grzegorz z Samborza nie żył za czasów Kordeckiego, jakżeby wielkim wypadkiem wzbogacił i podniósł swój poemat! Może świętość przedmiotu nie dałaby tu miejsca Apollinowi i muzom). Ale najważniejszą pracą Grzegorza jest: Sacra biblia vinculis metricis comprehensa, przekład całej biblii na wiersz łaciński. Ukończywszy go w r. 1563 napisał wiersz, w którym Muza Polymnia obchodzi wszystkich przyjaciół chrześcijaństwa z prośbą, aby się przyłożyli do wydrukowania wierszów biblii. Polymnia mówi o autorze: (Tłumaczenie.) Od rannéj chwili wsłuchał się głęboko, Jak w Piśmie bożém wiernie zapisano". Ale w chwilę wrzącą protestantyzmem, kiedy właśnie tłumaczono na wiersz i prozę polską pismo święte dla powszechnego użytku, łacińska biblia wierszowana nie mogła być poszukiwaną. Polymnia, ów szczególnego rodzaju kollektor prenumeracyjny, bardzo mało albo wcale nic nie zjednała Grzegorzowi z Samborza wsparcia od ludzi pobożnych, bo zaledwie w maju 1566 r. zdołał wydać ułomek swéj pracy o stworzeniu nieba i ziemi, Bibliados Feria prima, a reszta zaginęła w rękopiśmie. Przełóżmy tu na prozę urywek elegji Grzego |