Obrazy na stronie
PDF
ePub

XXI.

DO JASKUŁKI.

Ucieszna
cieszna iaskułeczko, pierzchliwe ptasze,

Różne są obyczaie i chęci nasze.

Ty lepiąc sobie gniazdo w śrzod mego szczytu,
Szukasz, gdy przyidzie zima, lepszego bytu.
Lecisz gdzie chcesz swobodnie, bądź gdzie Nil bieży,
Bądź kamiennemi Memfis połyska wieży.
Lecz miłość w sercu moim wieczyście żyie:
Tam iey błogo przebywać; tam gniazdo wiie.
Nie przerodne to iakieś, widzę, stworzenie:
Zadna go rzecz śmiertelna ztąd nie wyżenie.
Ustawicznie się lęże, a coraz więcey:
Tysiąc się w sercu kluie rzeszy pisklęcey.
Ten ieszcze, w iayku tonąc, nabiera ducha,
Ow piszczy, tamten nagim skrzydełkiem rucha.
Ledwo się iedno stado pokryie pióry,
Małe amorki, mnieysze rodzą amory;
A te znowu większemi mnożą się stady.
Ah, przebog, iuż me serce nie da im rady! ́

[ocr errors]

XXII.

BOHATYR z KUFLEM.

Gościu, każ mi wina naleć,

Tak ia tylko pragnę szaleć!
Rzucała niegdyś szalona
Myśl z Orestem Alkmeona.
Oba grzech zrobili wielki,
Morduiąc swe rodzicielki:
Jam krwi nie rozlewał inney,
Prócz tey, co z iagody winney.
Gościu, każ mi wina naleć,
Tak ia tylko pragnę szaleć!
Rzucał zawrot i Alcydę:
Ciskał groty, kręcił dzidę.
Szalał i Ajax pod Troią,
Pyszny Hektorową zbroią.
Machał mieczem, biegał chyżo
Z siedmiu skór bitą paiżą.
Ja mym obyczaiem starem
Z garcowym w ręku puharem,
Bez puklerza i bez broni
Z różanym wieńcem na skroni.
Gościu! każ mi wina naleć,
Tak ia tylko pragnę szaleć!

Słodkim

XXIII.

SEN.

łodkim snem gniotąc uśpione Zrzenice, roiłem sobie;

Zem latał, ramiona obie Maiąc pierzem powleczone.

Jam latał, a syn Diony,
Choć mu ołowiane pęta
Cisnęły biedne nożęta,
Doścignął mię zapędzony.

Wyrok to iakowyś boży,

Niech sobie kto chce inaczey Ze snowidzami tłómaczy: Mnie się zdaie, iż to wroży.

[merged small][ocr errors]

XXIV.

EUROPA..

Chłopcze, ten który złocistym rogiem

Połyska, a grzbiet ma śnieżny,

Jak mi się zdaie, być musi Bogiem
Naypierwszym, ciołek lubieżny.

Bo i Sydońską dziewkę na grzbiecie
Odważnym, wiezie przez morze.

Ona mu sypie na rogi kwiecie,
On wody kopytem porze.

Nie rzuca stada byk obłędliwy,
Nie zbradza morskie topiele:

Chybaby Jowisz te robił dziwy,
W ciołkowym ukryty ciele,

XXV.

KUPID YN WIĘZIEŃ.

Pęta na Kupida Muzy

Z róż uwite wrzuciły;
I do ścisłey więźnia kluzy
W serce me osadziły.

Troskliwa matka o dziecie,
Hoyną daie nagrodę;
Sypie złoto, sypie kwiecie,
Bym mu wrócił swobodę.

Darmo prosi, darmo szlocha,
Lituiąc iego doli.

Już on swe więzienie kocha,
I przywykł do niewoli.

XXVI.

STRZAŁY KUPID Y N A.

Odgłos niesie stary,

Ze władźca Lipary
Rozżarzywszy hutę,

Groty z stali kute

Dla miłości hartował.

Wenus stała podle,

I w cukrowym zrzodle

Maczała dziryty :

Lecz syn nieużyty

Jadem one szmelcował.

« PoprzedniaDalej »