Obrazy na stronie
PDF
ePub

Nieba, com trzymał z ich szafunku chętnie, Oddam następcy memu oboiętnie.

A tak, kiedy pospolstwu scenę skończę lubą,
Czy to świetnym szkarłatem, czy odziany szubą,
Jak mię kto, bym zszedł z teatru, ofuknie;
Łatwo się zwlekę z pożyczaney suknię.

I com niedawno, nie bez radości ukrytey,
Chodził między tysiącem ludu znakomity;
Jutro sam w tłumie nieznaiomy siędę,
Iz moiey ławki śmiać się z drugich będę.

[blocks in formation]

Cnota skarb prawdziwy.

Divitem nunquam, Tiberine, dices
Libr. IV. od. 34.

Nie zow bogatym tego, Tyberynie,

Któremu strumień czystym złotem płynie,
I w same domu fortunnego progi

Hold niesie drogi:

Którego zdobią herbowne kleynoty,
Którego sława zaprzągłszy woz złoty

Unosi imie, lecąc przez narody

I wielkie grody.

Próżno się nędznik z cudzych skarbow chwali.
Gdy sam nic nie wart, by wszystkie na szali
Włości położył z cetnarami złota,

Będzie gołota.

W głowie swey wielki, u innych wzgardzony,
Nie zna sam siebie; płonnym napuszony
Pochlebstwem gminu, dziwi się marnemu
Cieniowi swemu.

Porzuć dostatkow świetnych blask nie trwały,
I puste imie bez prawdziwey chwały:
Z samego siebie, ieżeliś cnotliwy;
Będziesz szczęśliwy.

O DA VIII.

DO DE LLIUSZ A.

Zwyczay często głupim przewodnikiem.

Delli, si populo duce

Libr. IV. do. 10.

Jeśli za powodem gminu

Dążemy, Delli, do życia terminu,
Błądziemy: bo przykra ścieszka

Prowadzi w górę, kędy cnota mieszka,,
Im się droga zda, bitnieysza

Omylnym oczom, tym iest niepewnieysza.

Mało dbay, że wielu błądzi;

Bo gminem zwyczay, a nie rozum rządzi.
Trafunkiem żyiem na świecie.

Idziem gościńcem, ale nie ku mecie,
Depcąc ślepo cudze ślady,

Gdzie nie rozumney widziem tor gromady,
Gdzie boiaźń urazy radzi.

Nas, cudzy przykład, nasz, drugich prowadzḥ
Nikt sam sobie złym nie bywa.

Nikt sam sobie nie żyie: lecz błędliwa
Ma naśladowcow po chwili

Kupa, i sama błądząc innych myli.
Ja na moim Helikonie

Wysoko siedzę, i od głupich stronię:
Zkąd rzucaiąc oko wszędy,

Widzę postępkow ludzkich grube błędy,
Widzę ich żałosne szkody:

A z teyże góry, krom wszelkiey przygody,
Uczę się rad na ostatku

Z cudzych własnego warować przypadku.

OD A IX.

PUBLICZNE NIESZCZĘŚLIWOŚCI.

1

Nec satis est nos posse mori cùm fata reposcunt.
Libr: Epod: Od. 8. VIII.

Nie dość że umrzeć, kiedy i Boskie wyroki,

I choroby na wieczne skazuią nas mroki?
Sami na zgubę życia kęs podaiem lichy;
Sami oślep na ostre nabiegamy sztychy.
Wszystkieśmy rozerwali mieczem śmierci bramy,
I spolnie ginąc, niecną zemstę wychwalamy.
Gniew cnotą, gniewem wszystkie pałaią narody,
Spokoyność długa hańbą, woyny pragną grody.
Jeden wszędy głos słyszeć: zamki, państwa, ziemie
Burzyć, i gruzem świata ludzkie zetrzeć plemie.
Już Elba, iuż Pad bystry, iuż Rodan rumiany,
I z niemi Ren zmieszane ze krwią toczy piany.
Już piętnasty rok zmiata, krwawe z pola żniwa,
A ieszcze się krwi kosa nie napiła mściwa!
Cóż ztąd za zysk? stłumione leżą prawa za nic,
Role nasze, iak pierwey, zostaną bez granic,
Skraialiśmy szablami dzieląc okrąg świata,
A po tryumfach, zamiast zysku, większa strata.
Szukaiąc zguby, dzikie morzaśmy zbełtali.
Ziemia się miedzy królmi niepewnemi wali.

Umiemy i pokoiem skryte przepleść woyny,
Póki czoła nie otrze ze znoiu gniew zbroyny:
Farbuiąc złość weselem, śmiechem wnętrzne iady,
Biorą broń cnoty, cnotą przyodziany zdrady.
Lecz mało jeszcze na tym, tkać w ręce dobyty
Miecz na karki braterskie śmierci nie użyty;
Uczemy dowcipnieyszych rozboiow, a krwawy
Umysł iadowitemi zbroiemy przyprawy.

O was mówię (o zbrodni, o sromoto wieczna,
O ginącego świata zgubo ostateczna!)

Coście na uymę i tey życia odrobiny,

Z piekła kędyś wydarli prochowe machiny.
Toć lepiey, ieśli ludziom krótki wiek nie luby,
Jeśli wszyscy powszechney tak żądamy zguby;
Otworz stwórco podziemnych wod hartowne bramy,
Rozedrzyi nieprzebyte twardych brzegow tamy;
Niech już na nas żadnemi nie wstrzymane pęty
Wypadną z swych otchłani wściekłe morz otmęty.
Niech troyzęby belt z ognia mściwa ręka miota,
Przez te, które mu zbrodnie otworzyły wrota.
Niech się Sykańskie wały z burzliwą Baltydą,
Kaledońskie przepaści z Iberskiemi znidą;
Euxyn bystry z Adryiskim bok swoy złączy bokiem,
Hemus i Alpy znikną pod morzem głębokiem,~
Atlas straci w Meocie niebotyczną szyię,

I wszystko się w wylewach ogromnych wod skryie:
Wszystkie ziemne granice iednym bagnem spłyną,
Wielkich gór, i wielkich morz imiona zaginą,

« PoprzedniaDalej »