Obrazy na stronie
PDF
ePub

Tobie ia chętny upominek w sośnie
Oddaię, co w śrzód wioski moiey rośnie:
Przy którey co rok z kościstą czeczugą
Kierda ci ołtarz krasną zbroczy strugą.

PIEŚŃ LXIII.

DO FIDYLI.

Cœlo supinas si tuleris manus.`
Libr. III. od. 23.

Wieyska Fidylo, chcesz, by w twą pszenicę

Jałowey upał nie nasiał mietlice;

Owce nie marły pod flagi iesienne,
A wina sokiem pęczniały brzemienne?

Wznieś przed opatrznym obie ręce bogiem,
Gdy młodocianym księżyc błyśnie rogiem;
A strawna świnka i snop tego-laty
Niechay z kadzidłem błaga twe Penaty.

Każdy się własney trzymay wiernie piędzi:
Opasłe tucznych pokarmem żołędzi
Wieprze, a woły łąk Albańskich puchem,
Niech pop zamasznym potrąca obuchem.

Hoyna na drobnym folwarku niewiasta,
Nie pragnie niebo, byś mu pułtorasta
Zagniotła owiec: dość, z uprzeymey chęci
Gdy się mu wieniec z gałązek ukręci!

Garstka ięczmienia, a soli drobina,
Jeśli ie ręka położy niewinna,
Prędzey ukoi groźne niebios gniewy,
Niżli wybite obory i chlewy.

PIEŚŃ LXIV.

NA BOGACZOW ŁAKOMYCH.

Intactis opulentior.
Libr. III. od. 24.

Zebyś miał wszystkie Indow bogatych

Nie tknięte skarbow powaby;

I gorach ieszcze panował na tych,
Gdzie złoto kopią Araby:

Choćbyś dzwigaiąc gmachy ogromne,
Nie kontent, kędy pług orze;
Ulądził nawet w orcle niezłomne

Tyreńskie z Apulskim morze.

Los nie odwrotny takie ci ryie
Na wieczney miedzi statuty;
A w każdy buksztab klin tęgi biie,
Klin w dyamencie kuty.

Pod carskim mocarz potężny dachem,
Równie iak nędzarz ubogi;
Smierć cię opędzi bladym szylwachem,
A myśl udręczy strach srogi.

Szczęśliwszą dziki ma Scyta dolę,

Co w szkapim mleku kęs macza;

Bo swe pałace z pola na pole
Na skrzypnych kołach przetacza.

Dla niego ugor nigdy nie siewny,
Nie zna z włodarzem pańszczyzny :
Sama mu Ceres pokarm spodziewny
I bez uprawy da żyzny.

Nie zna mierniczych, kopcow nie stawi,
Sobie i drugim snop rzeże;"
A gdy swą z rokiem koley odprawi,
Drugi za niego sierp bierze.

Nie słychać w owey fortunney dziczy,
Co miłość wydziwia płocha:

Zarownie z własnym potomstwem liczy
Biedne sieroty macocha.

Pyszna bogatym z posagu zbiorem,
Gnuśnym rogalem nie włada;

Ten waży grosze, siedząc nad worem,
A żonka z gachem dosiada.

Przysiężna czystość, to mi to damy
Posag, i rodzicow cnota!

Ządza prowadzić życie bez plamy,
Lub za nią stradać żywota.

Ktośkolwiek chluby w potomstwie chciwy,
By cię wiek późny tym sławił:
Ześ był oyczyzny ociec prawdziwy;
I za to posągi stawił.

Zatłum te, przebog, sprosné kąkole,
Pamiętny w księgach człowiecze !
Wymykaiące z karbow swawole,
I krwawe ziomkow posieczę.

Niech na cię, co chce, gmin błędny gada,
Niech wrzaskiem buntownym fuka:
Przytomney cnocie zawiść nie rada,

A znikłey troskliwie szuka.

Próżny na niecne złości skwierk wstawa,
Kiedy miecz zbrodni nie pleni.
Płonne po prawach piszemy prawa,
Gdy się człek wewnątrz nie mieni.

1

Na zacne przodkow dzieła nie pomni,
Bić się lub pługiem drzeć grunty,
Zmieniamy gnuśnie kupcy potomni
Szable na łokcie i funty.

Rzuciwszy kiryś z rdzawym szyszakiem,
Rzymianin został furmanem:

Pełno go każdym pod nieba szlakiem
Z ładownym karawanem.

Czy skrzepłe lody Akwilon gniecie
Mroźnym podmuchem; nic na to:
Czy Eur piaszczyste mąci zamiecie,
Byle się wrócił z intratą.

W ułomney kletce żeglarz łakomy
Nie dba na flagi zatopne:

I za Herkula przechodzi bromy,
Rospiąwszy płotna pochopne.

Trudney rzucaiąc gościniec cnoty,
Ubostwo zniewagą zowie:

Tey by uniknął, na szturm i słoty
Zycie naraża i zdrowie.

Czas wżdy niemęskie żądze porzucić,
A gdzie nas z okrzykiem wzywa,
Do Kapitolu krokiem zawrócić,
Ludu ochota życzliwa.

« PoprzedniaDalej »