Tobie ia chętny upominek w sośnie Oddaię, co w śrzód wioski moiey rośnie: Przy którey co rok z kościstą czeczugą Kierda ci ołtarz krasną zbroczy strugą.
Cœlo supinas si tuleris manus.` Libr. III. od. 23.
Wieyska Fidylo, chcesz, by w twą pszenicę
Jałowey upał nie nasiał mietlice;
Owce nie marły pod flagi iesienne, A wina sokiem pęczniały brzemienne?
Wznieś przed opatrznym obie ręce bogiem, Gdy młodocianym księżyc błyśnie rogiem; A strawna świnka i snop tego-laty Niechay z kadzidłem błaga twe Penaty.
Każdy się własney trzymay wiernie piędzi: Opasłe tucznych pokarmem żołędzi Wieprze, a woły łąk Albańskich puchem, Niech pop zamasznym potrąca obuchem.
Hoyna na drobnym folwarku niewiasta, Nie pragnie niebo, byś mu pułtorasta Zagniotła owiec: dość, z uprzeymey chęci Gdy się mu wieniec z gałązek ukręci!
Garstka ięczmienia, a soli drobina, Jeśli ie ręka położy niewinna, Prędzey ukoi groźne niebios gniewy, Niżli wybite obory i chlewy.
Intactis opulentior. Libr. III. od. 24.
Zebyś miał wszystkie Indow bogatych
Nie tknięte skarbow powaby;
I gorach ieszcze panował na tych, Gdzie złoto kopią Araby:
Choćbyś dzwigaiąc gmachy ogromne, Nie kontent, kędy pług orze; Ulądził nawet w orcle niezłomne
Tyreńskie z Apulskim morze.
Los nie odwrotny takie ci ryie Na wieczney miedzi statuty; A w każdy buksztab klin tęgi biie, Klin w dyamencie kuty.
Pod carskim mocarz potężny dachem, Równie iak nędzarz ubogi; Smierć cię opędzi bladym szylwachem, A myśl udręczy strach srogi.
Szczęśliwszą dziki ma Scyta dolę,
Co w szkapim mleku kęs macza;
Bo swe pałace z pola na pole Na skrzypnych kołach przetacza.
Dla niego ugor nigdy nie siewny, Nie zna z włodarzem pańszczyzny : Sama mu Ceres pokarm spodziewny I bez uprawy da żyzny.
Nie zna mierniczych, kopcow nie stawi, Sobie i drugim snop rzeże;" A gdy swą z rokiem koley odprawi, Drugi za niego sierp bierze.
Nie słychać w owey fortunney dziczy, Co miłość wydziwia płocha:
Zarownie z własnym potomstwem liczy Biedne sieroty macocha.
Pyszna bogatym z posagu zbiorem, Gnuśnym rogalem nie włada;
Ten waży grosze, siedząc nad worem, A żonka z gachem dosiada.
Przysiężna czystość, to mi to damy Posag, i rodzicow cnota!
Ządza prowadzić życie bez plamy, Lub za nią stradać żywota.
Ktośkolwiek chluby w potomstwie chciwy, By cię wiek późny tym sławił: Ześ był oyczyzny ociec prawdziwy; I za to posągi stawił.
Zatłum te, przebog, sprosné kąkole, Pamiętny w księgach człowiecze ! Wymykaiące z karbow swawole, I krwawe ziomkow posieczę.
Niech na cię, co chce, gmin błędny gada, Niech wrzaskiem buntownym fuka: Przytomney cnocie zawiść nie rada,
A znikłey troskliwie szuka.
Próżny na niecne złości skwierk wstawa, Kiedy miecz zbrodni nie pleni. Płonne po prawach piszemy prawa, Gdy się człek wewnątrz nie mieni.
Na zacne przodkow dzieła nie pomni, Bić się lub pługiem drzeć grunty, Zmieniamy gnuśnie kupcy potomni Szable na łokcie i funty.
Rzuciwszy kiryś z rdzawym szyszakiem, Rzymianin został furmanem:
Pełno go każdym pod nieba szlakiem Z ładownym karawanem.
Czy skrzepłe lody Akwilon gniecie Mroźnym podmuchem; nic na to: Czy Eur piaszczyste mąci zamiecie, Byle się wrócił z intratą.
W ułomney kletce żeglarz łakomy Nie dba na flagi zatopne:
I za Herkula przechodzi bromy, Rospiąwszy płotna pochopne.
Trudney rzucaiąc gościniec cnoty, Ubostwo zniewagą zowie:
Tey by uniknął, na szturm i słoty Zycie naraża i zdrowie.
Czas wżdy niemęskie żądze porzucić, A gdzie nas z okrzykiem wzywa, Do Kapitolu krokiem zawrócić, Ludu ochota życzliwa.
« PoprzedniaDalej » |