Obrazy na stronie
PDF
ePub

Na wabną pereł kosztownych oświatę,
Dawszy się uwieść błędna Eryfile;
Przywiodła męża o życia utratę,
I swego krotką używała chwilę.

Złotemi chytry Macedon tarany
Tłukł mury mieyskie, i bramy wysadzał;
Przepędzał floty przez morskie bałwany,
A na swą zgubę swarne króle zwadzał.

Wzrasta za groszem zysku chęć łakoma,
Rosną starania i troski niezbędne.
Wolę, Meceno, prostym siedzieć doma,
Niżbym szkarłaty nosił serco-wędne..

I tyś miał taką radę na pamięci,
Niechcąc się puszczać za rycerskie stopnie.
Im sobie hoyniey człek urywa z chęci,
Tym więcey darow z Boskiey dłoni dopnie.

Bóg z wami zostań, nienasytne żądze,
I z temi, waszym co tleią pożarem:
Wolę mieć pokoy, niżeli pieniądze,
Służąc z chudaki pod iednym sztandarem.

Wzgardą mamony iestem większym panem,
Niżby mię gminne roznosiły głosy;
Zem brogi natkał, możny setnym łanem,
A chleba żebrał, siedząc miedzy trzosy.

Gdy mi gay szumi, woda pryska żywa,
Gdy wierna rola nadzieiom mym sprosta;
Buyney Afryki w nieprzerodne żniwa
Niechże się przy mnie nie chlubi starosta.

Choć mi Hybleyskie nie brzęczą pszczelniki,
Ni starym winem w kubek bani nagnę,
Ani run trzęsą Galskie pastewniki;

Wszystko mam z pełna, kiedy nic nie pragnę.

Owszem, Meceno, patrząc łaski na twe,
Gdybym po tobie więcey czego żądał;
Wiem, żebym znalazł zawsze serce łatwe,
Ni próżney ręki w twym domu oglądał.

Lecz ia me chęci w ścisłey maiąc szrubie,
Bogatszy dziedzic nad Lidyiskie pany;
Lepiey do gumna snopki znosić lubię,
Niż bym miał skarbiec złotem pakowany.

Łakomy człowiek i chwyta i roni:
Leiąc w ten przetak, wnet woda wycieknie.
Szczęśliwy, który, co ma z Boskiey dłoni,
Mało czy wiele; dość mi natym, rzeknie.

PIEŚŃ LVII.

DO ELIUSZA LA MII.

Aeli, vetusto nobilis ab Lamo.
Libr. III. od. 17.

Starożytnego Lamy zacne plemie,

Który Formiyskiey niegdyś królem ziemie, Obszerne widział swych włości granice, Gdzie wolny Lirys płynie po Maryce.

Jeźli nie próżnym wrona głosem iści, Jutro wiatr wschodni gwałt naździera liści; A robiąc w morzu zamętne kąpiele, Nieużytecznym trawskiem brzeg uściele.

Ocal, co można, dziś od nagłey burzy:
A iutro winem, co się dymkiem kurzy,
Poczęstuy siebie i sługi przy święcie,
Wydawszy na stoł pieczenie prosięcie.

KKKKK

PIEŚŃ LVIII.

DO FAUNA.

Faune, Nympharum fugientûm.
Libr: III. od. 18.

Łowczy pierzchliwych Nimfek kozio-nogi,

Bądźże łaskawy na me wieyskie progi;
Aby me drobne trzody pięknym rodem,
Za twym się Boskim mnożyły przechodem.

Jeźli przed roku każdego poczęciem
Tłustym, ci ołtarz uskwarzam koźlęciem;
Palę kadzidła, a ofiarnym winem
Błagam pospołu Bacha z Kupidynem.

Na twoie święto wolny z obor wszytek
Igra wesoło po łąkach dobytek:
Ni pracowity wolik za twym darem
Pod dziennym stęka u pługa ciężarem.

Miedzy odważnych capow miękkim gronem,
Sam wilk nieszkodnym pokręca ogonem;
Gay sypie liście, a radosny taniec

Zatacza piętą skoczny wino-braniec.

PIEŚŃ LIX.

DO TELEF A.

Quantum distat ab Inacho.
Libr. III. od. 19.

Móy ty Greczynku, w Atenach uczony,

Alboż to na to stolik zastawiony,
Byś nam rozwodził staro-żytne owe
W biesiadney chwili czasy Inachowe ?

Jak za lud umrzeć Kodrus się nie boi,
Wiele chorągwi poległo u Troi;
Wiele miał wnukow Eak: a kto słucha,
Drze się mu gęba od ucha do ucha.

Zdolnieysze będą o tey dobie gadki,
Kto nam użyczy w zimie ciepłey chatki?
Kto zrobi wannę? po czemu dwa garce
Starego wina zapłacim szynkarce?

Sam tuz kieliszkiem chłopcze- byway zdrowy,
A świeć nam długo, móy księżycu nowy.

Sam drugi

boday zdrowa nocy chłodna!

Day trzeci

spełnię za Murenę do dna.

Pano

« PoprzedniaDalej »