Obrazy na stronie
PDF
ePub

Głaszcząc po siwey brodzie, lub po łysey głowie;
A coraz, moia rybko, moie serce! powie?
Kiedy patrząc na dziatki, będziesz toczył zdroie
Lez słodkich od radości, myśląc że to twoie.
Lub kiedy zachoruiesz, choć doktor upewni
Ze niemoc nie do śmierci, ona się rozrzewni;
I Węgierskiey dać sobie każe akwawity.
Boć ia nigdy tey myśli nie mam, żebyś i ty
Takim był zelotypem, iak nasz pan Ambroży:
Co kiedy żonka po nim płacze iak naysrożey,
Posądza próżno panią; iż to frant kobieta,
Ma iakiegoś, który ią cieszy, parakleta:
I że łzy tylko leiąc powierzchowne, życzy:
Niech go Bóg w poczet świętych co prędzey policzy.
Cóż to? nie miłe tobie przyiacielskie żarty?
Krzywisz się, iakbyś wypił octu ze dwie kwarty;
Myśląc, żem iakiś dziwak, co nic iako żywo

Nie czytaiąc prócz satyr, wszystko widzi krzywo.
Nie dawno gromił męże, dziś mu inna pora
Dospiała poszlifować na żonkach ozora.

Alboż to, iak Juwenal baiał z czołem chmurnem,
Wstyd tylko i poczciwość były pod Saturnem;

A gdy swe państwo skończył, wnet imość swywola
Obie na Elizeyskie wyprawiła pola?

Nie wkładam ia bynaymniey potwarzy takowey;
Są i teraz poczciwe wszędy białe-głowy.

Jest ich i tu dość wiele, a do tego grona

Pewnie będzie wpisana twoia przyszła żona.

Lub przynaymnicy tak trzymać trzeba wszystkim, a nie
Posądzać: bośmy wszyscy wierni chrześcianie.
Z tym wszystkim choćby sama w twoy dom weszła cnota,
Miey pamięć, kiedykolwiek wyiedziesz za wrota,
Ostrzedz kogo; żeby ci powiedział, kto z gości
Nay częściey w odwiedziny przyidzie do imości.
Nikomu nie wierz, mówią, a nikt cię nie zdradzi.
Często, co go ze łzami za bramę prowadzi
W ludzkiey żona postaci, długim niewidzeniem
Zmienionego obaczy małżonka ieleniem.

Lecz porzuciwszy żarty, mów słowo rzetelne,
Czy się do prawdy żenisz? czy wkrótce weselne
Zaśpiewamy ci Heynał?- zdania nie odmienię,
Ze się w przyszłe zapusty niechybnie ożenię.
Wiem ci ia dobrze o tym, iak się trafia rzadko
Poiąć razem małżonkę poczciwą i gładką.
Ze wszystkim się zmieniły w ludziach animusze;
Otroki noszą iupki, a białki kontusze.
Nie wiele u nich wstydu, i skromności owey,
Którą, iak mówią, dawne miały białe głowy.
Wiem też, iakie małżeństwa są teraz na świecie;
Męża poznać po herbach tylko na sygnecie,
A imość samą z tego ledwo nie iedynie,
Ze iey kto list zapisze pani, czy hrabinie:
Wreszcie mogliby siedzieć oboie w klasztorze,
Po krótkiey sobie czystość poślubiwszy porze.

Z tym wszystkim nie zraża mię to od przedsięwzięcia,
Wolę się choć cudzego doczekać dziecięcia;·

Niż patrzeć na te durne dwa moie synowce,
Co na mą śmierć czekaią, iak wilcy na owce.
Jeden momot, a drugi pyskiem diabły straszy;
Darmo mi spaśli w szkołach kilka wozow kaszy.
Na sługi też się trudno spuścić poufale;
Dziś mi od końskich padkow wydarli ufnale.
Co przyimę, to niechota, albo piiak, abo
Z dziewką by się gził tylko, a warcholił z babą.
Ledwo się często człowiek na łożku układnie,
Tysiąc mu strachow zaraz do głowy przypadnie:
Ze z nich ieden po skarbcu bobruie, a drugi
Dybie nań kędyś z kąta, dopadszy maczugi.
Nie jeden ci to przykład na świecie się liczy,
Jak pan został ofiarą ręki służebniczey;
Osobliwie, który miał pieniądze, a w domu
Prócz siebie ich samego nie miał zlecić komu.
Wreszcie na toź się każdy i rodzi i dysze,
Zeby tyiko prowadził w lesie życie mnisze?
Niech czyni komu lubo; lecz samotność moia
Dotąd mi w szczęściu była zrzodłem niepokoia.
Porzućmy tych Stoikow z cnotą nazbyt ostrą:
I Adama Bóg stworzył z żoną a nie z siostrą.
Próżno świata odmieniać: mnich czystość zachwala,
A na stan pełny troskow mocno się užala.
Stary klnie, bo nie może; poeta się śmieie,
Jak się często nie dobrze po małżeństwach dzieie;
Ze ten przy swoiey duszce, ta przy gachu siedzi:
Przecież ledwie ksiądz zdąża głosić zapowiedzi.

Nigdy się to do końca świata nie odmieni:
Stokroć łaie chłop dziewki, a iednak się żeni.
Wiem ia to, że małżeństwo iest iarzmem: i przeto
Samo, że iest ciężarem, pragnę żyć z kobietą.
Chęci swych, iak koń dziki, człowiek iest igrzyskiem;
Brać go w krygi należy, a zpinać puśliskiem.
Często mu zbytnia wolność iarzmo na kark włoży;
Chcesz go wolnym uczynić, trzy may na obroży.-
Prawdziwie nie wiedziałem, miły Kilianie,
Byście mogli tak piękne powiedzieć kazanie..
I nasz proboszcz, co ongi na wotywie z rana
Obrał Piotra marszałkiem, a podczaszym Jana

W niebie, ieszcze się pewnie do ciebie nie zbliża;
Choć był, mówią, lat kilka u świętego krzyża.
Idźmy do rzeczy: niechże i ia kaznodziei

Kazaniem za kazanie odpowiem z kolei.

Zonka, z którą w dozgonney życzysz mieszkać sforze,
Była długo u panien zakonnych w klasztorze.
Miała taką mistrzynią, która oprocz choru
Nie znała ani forty, ani parlatoru.
Umie robić towalnie, wyszywać zasłony,

I we mszale Łacińskie śpiewa antyfony.

Nie zbywa iey na cnotach, a naybarziey wstydzie,
Spuszcza oczy aż zapas, gdy kto z męszczyzn przydzie.
Do rękodzieł też dziwney panna iest ochoty;
Naypięknieysze iasełka iey to są roboty.

Czego mnichow piętnastu za miesiąc nie zrobi,
Ona iedna za ty dzień wszystko przysposobi.

Prawdziwie rzadkie w iedney osobie talenta!
Lecz czegoż nie popsuie złość ludzi przeklęta,
I gorszące przykłady? osobliwie w duszy
Słabey, która za lada wiatrem się poruszy.
Jakowe są kobiety, mianowicie młode,
Znaiąc nadto, że maią posag i urodę.

Naprzod, że ci włos siwy zaczyna wybiegać,
Będziesz musiał twey pani we wszystkim ulegać.
Wszędy indziey przewodzi starość, prócz łoźnicy:
Tam żaczkiem, ledwie umie pióro na tablicy
Drżące postawić, ieśli drobny bożek stadla
I pierwszego mu nie da poiąć obiecadła.
Więc będąc pod iey prawem, musisz na skinienie
Wszystko czynić, iak chłopiec, swoiey miłey żenie.
Inaczey byś usłyszał od niey, co godzina;
Ześ stary, krucza strawa, prochno i zdechlina:
Brodaty, iako prorok; żeś iey świat zawiązał.
I innych słow, iakichby wyliczyć nie zdążał
Słownik Naruszewicza, a cóż idzie za tym?
Oto naprzod, co teraz człowiekiem bogatym,
Słyniesz w dobra, i pierwszym w grosz kapitalistą,
Wypłocze ci szkatułę kochaneczka czysto.
Łacno się ona tego, czego pragnie, dowie,
Kędy kupcy mieszkaią i iubilerowie.

Gdzie korony Brabańskie, gdzie galony przednie,
Bogate materye, futra nie poślednie.

Co w sklepach Norymberskich; kędy iako stoi
Krawiec, co po Parysku modne suknie kroi.

« PoprzedniaDalej »