Równe obu występki: pana nikt nie sfuka, Każdy sobie pochlebia, każdy mądrym sobie. Milcz, odpowie mi, głupcze! niechay z głodu więdnę, Wolę prowadzić życie mądre i oszczędne. U mnie wszystko w pieniądzach; ia gdy patrzę na nie, I za dobrą mi suknią i za obiad stanie. Mówiłem raz drugiemu: móy paneczku młody, Zal mi, że tak oycowskie marnuiesz dochody. Całyś dwór pochlebcami i błazny osadził, Aby z nich każdy tylko o swym dobru radził; A okleśniwszy pańską z pieniędzy kozicę, Uszedł bez opowiedzi zdrayca za granicę. Do czego się przydadzą te złote karytki, Te w stroiach i napoiach niesłychane zbytki? Na które obarczony ciężkim kmiotek pługiem, Gmerze w roli do znoiu pod groźnym kańczugiem; Aby co on w ostatnim przysporzy ucisku, Ziadał nikczemny próżniak na iednym półmisku. Chciałem mu coś przytoczyć o iego pradziadu, Lecz mię on głupcem chlusnął przez łeb bez układu. Więc z takową od kilku odszedszy odprawą, Ze ia sam, com to mówił, mam głowę dziurawą; Będęż łaiał wzaiemnie: a czytelnik baczny Niech osądzi, ieżelim w zdaniu mym opaczny. Głupi, kto się bez serca i bez sił iunaczy; Kto ięzyka nie umie, a książki tłómaczy. Kto dobiera.nie podług stanu swego żony; Bo albo sam gryść musi, albo być gryziony. Kto z kości zysku szuka, z kart fortunę kleci; Bo co mu z wiatrem przyszło, to z wiatrem uleci. Głupi, kto chce mieć kredyt przez same wykręty; Komu buczno w czuprynie, chociaż zimno w pięty. Głupi, kto z wydatkami przychodu nie mierzy; Kto się lada czym trwoży, lada czemu wierzy. Kto kupuie na kredyt; a podobno i ty Kupcze, co gołyszowi daiesz na kredyty.: Głupi, który po szkodzie żałuje utraty, Który wyśmiardłe babsko bierze dla intraty. Głupi, kto się bez głowy w sprawy głowne wtrąci; Bo ie miasto porady barziey ieszcze zmąci. Kto się na kredytora swoiego komosi, Ze go albo o procent, lub o summę prosi. Kto formuie proiekty tylko na papierze; Kto nie kończy roboty, gdy ią przedsiębierze; Kto Kto ścisłą poufałość zabiera z nierównym, Kto się o lada słówko i żarcik uraża. SATYRA IV. WIEK ZEPSUTY. O tempora! & mores! Smiey się zewnątrz, a nie czuy i kropli wesela. Bóy się od żony własney i od przyiaciela. Kochay bez wzaiemności, pracuy bez nagrody. Istny łotr, że mu żaden nie śmie utrzeć buty, Ze nędza czyni winnym; a kto ma potęgę, Jam rabuś, mówił tam ktoś do pogromcy świata, Potwarca się gorliwym nazywa bezwstydnie; Gnuśny leniuch spokoynym, że w ospalstwie brzydnie. Wszystkie zgoła występki czystą u nich cnotą, Ze ich nie co przykrasił los zwierzchnią pozłotą. Mieszay,zdradzay,kłam śmiało, będziesz panem pewnie Boiaźliwa niewinność płacze w kącie rzewnie. Na wysokich zbyt drzewach złote iabłka siedzą; Krucy ie tylko sprośni, lub sroki obiedzą, Tucząc brzuchy pięknemi darami ładowne: A pod niemi mrą głodem mroweczki pracowne: Pierwey honor za cnotą chodził poufale. Przekuli w stal, wiek złoty piekielni kowale: Kto czego chce dokazać, a widzi że trudno, Niech tylko wdzieie na się postawę obłudną, Niech się na piękne słówka, na umiźgi sili; Upewniam, że się w swoich żądzach nie omyli: A gdy żądany skutek odbierze nadzieia, Będzie nieprzyiacielem swego dobrodzieia: |