Obrazy na stronie
PDF
ePub

Czyliś życie prywatny osobne prowadził,

Czyliś sądził, czy mówił publicznie, czy radził;

Każdy nie uprzedzony mylnym zdaniem żadnym, Przyzna; żeś dobrym ziomkiem, kapłanem przykładnym.

Ześ iako w ukaraniu występnych stateczny,
Tak miły w obcowaniu, tak względny, i grzeczny,
Gorliwy bez zapału, na ubogich hoyny;

We wszystkich sprawach mądry, baczny, i przystoyny.

Ztąd rosną dla kościoła nadzieie nie płone,
Ze przez cię uyrzy dawne wieki przywrócone;
Kiedy owce posłuszne szły pasterzow śladem,
I pasterze owieczkom cnot byli przykładem.

Z tąd i dla nas pociecha, cośmy do tey pory
Pod twym dozorem pańskiey straż mieli obory;
Ze iuż sam pierwszym będąc stróżem wierney trzody,
Większe nam łaski twoiey zechcesz dać dowody.

W tym nas iedynie, zacny pasterzu, zasmucasz;
Ze twe sługi uprzeymie życzliwe porzucasz,
Tam dążąc; kędy drugi poczet naszey braci
Winny za nas wdzięczności hołd chyba wypłaci.

Gzieżkolwiek będziesz, niechay z gwiaździstey wierzchnice
Ten, co cię na biskupią przeznaczył stolice,
Wspiera wieczną mądrością; byś przez długie lata,
Polskiego był ozdobą i podporą świata.

A łącząc ścisłym węzłem w przezacney osobie
Ku pożytkowi kraiu te godności obie;
Radą, męstwem, nauką, i pięknemi sprawy
Wskrzesił sławne Woyciechy, mężne Stanisławy.

OD A

XXI.

BEZZEŃSTWO

Do Antoniego Korwina Kossakowskiego

Sekretarza Jego Krolewskiey Mości.

Znam to do siebie, móy zacny Korwinie,

Zem od Adama wziął imie i ciało:

Lecz niech ztąd żadney nie podlegam winie,
Ze mi się Ewy, iak oycu, nie chciało:
Gdyby był przeyrzał, co w tey kobiecinie
I sam i plemie iego cierpieć miało;
Wolałby pewnie, niż się z żonką pieścić,
Z dziką na iednym łóżku lwicą mieścić.

Pierwszy nowego, wiesz, iaki był stadła
Skutek? na co się podziśdzień świat żali.
Ah! gdyby była iabłuszka nie ziadła,
Nigdyby ludzie nędzy nie doznali!
Ale i sama z mężem w biedę wpadła,
I myśmy dla niey szczęścia postradali.

Takci świat począł w pierwiastkach, niestety,
Ginąć; skoro się ziawiły kobiety!

Wszakże znośnieysza byłoby to przecie,
Gdyby złą Ewa była tylko sama:
Znajdziesz Ew takich tysiącem na świecie,
Co nie iednego uwiodły Adama :
Zalą się na nie panowie i kmiecie,
Czy od Jafeta, czy poszli od Chama:
Ledwo nie codzień dolatuią wieści,
Jako narzeka świat na stan niewieści.

Ten się na gładkość skwapił i wiek młody,
Ale przeklina uprzykrzone gachy:

Ow wziął tysiące, wsie, i liczne trzody,
Lecz z niemi pełne swarow zawsze gmachy.
Tamten ni złota, ani wziął urody,
Lecz koczkodana, co mu czyni strachy.
A każdy mówi, nadstaw tylko ucha:
Czy mi kat nadał w domu złego ducha!

Nie przeczę, iak tam słodkie iest wesele,
Kiedy się zgodne osoby pobiorą;

Gdy się dwie dusze w iednym mieszczą ciele,
Jedną tchną myślą, iednym ogniem gorą.
Lecz mi serc takich nie pokażesz wiele,
By się tak dzielną spoić miały sforą.
Pytay się wszystkich mędrców: żaden niewie,
Czy żony Bóg dał dobry, czyli w gniewie.

Człowiek z natury do miłości prędki,
Roi coś sobie w lekkomyślney głowie:
Rzuca łakocią obleczone wędki,
Pewny otuchy o dobrym połowie;
Ze się z złotemi imie łosoś cętki,
Albo targaiąc pławkę karp ozowie.
Alić częstokroć miasto rybki żabkę,
Chwyci złą dziewkę, albo starą babkę.

Nie byłem ia tak w młodości szalony,
Bym się uganiał za płonnym pozorem:
Wolałem siedzieć w kącie utaiony,
Ciemnym wiek sobie zawiązawszy worem.
Wiele ma życia ścieżek świat przestrony:
Jeden tym dąży, drugi innym torem.
I kontent iestem, będąc czarnym krukiem,
Ze mię Kupidyn swym nie sięgnął łukiem.

Jeśli mi iednak wymawiasz w tey mierze,
Zem niechciał darów Cytery kosztować:
Powiedz mi, proszę, przyiacielu, szczerze,
Czemu sam niechcesz w małżeństwo wstępować?
Wolisz wiek trawić w swobodnieyszey sferze,
Niż kroplę miódu morzem łez wetować.
Oba się, widzę, iednym rządzim styrem;
Choć ty w iedwabiu, ia żyię pod kirem.

[blocks in formation]

Jozefa Załuskiego Biskupa Kiiowskiego

Wiersz Anioła Durini Nuncyusza tłomaczony.

Co za radość w Załuskich domu się ozywa,
Co za wdzięcznym gmach pieniem uczony opływa?
Wieść niesie: o bodayby wieść nowo-urosła

Z wiatrem płonnych nadziei próżno nie rozniosła!
Ze cię w krótce, Jozefie, z oyczystemi grody

[ocr errors]

Uyrzą Muzy, i senat, i troskliwe trzody.

Już na twe zacne imie same ściany chętne
Głos wznoszą, i szlachetnych piór dzieła pamiętne;
Jakby ci złożyć, pragnąc, miłe powitanie,
Rzuca mądrych dusz poczet posępne otchłanie.
Tobie ów staro-żytny gmin w księgach pokrzyka,
Co słodko mówić umie, chociaż bez ięzyka.
Ciebie zamiast rot zbroynych, z gładkich Muz gromadą
I z dziesiątą otoczy Apollin Palladą.

Otoczy i Ignacego synów orszak kołem,

Z nuncyuszem na czele śpiewaiąc Aniołem.

Słodko mu iest, słodko im, po tylu lat smutnie Zeszłych, na twe przybycie wdzięczne stroić lutnie.

I. Jezuici.

« PoprzedniaDalej »