Czy złość ludzka, czy sprosne pochlebcow ozory Nie rozrywaią często by naytęższey sfory? Lub się nie zdarza, że co długi czas budował, To iednym szeptem brzydki zausznik popsował?
W swoim miłość ubiorze, w swey dobie postawił, Kto iey płoche do barkow skrzydełka przyprawił: Bo ta rychło żartkiemi z oczu znika loty, Kiedy się gruntownemi nie hamuie cnoty.
Wiele ten winien znosić, wiele ten ulegać, Wiele przez spary patrzać, wiele zapobiegać, Wiele nie widzieć, wiele bystro upatrować; Kto chce zgody małżeńskiey do końca dochować.
W tenczas ci, zacna paro, powińszuię szczerze; Gdy wścisłe wiecznych związków wkroczywszy przymierze Idąc cnoty prawdziwey nie pochybnym śladem, Zostaniesz i miłości i wiary przykładem.
Gdy z was w szczęście bogatych, w sławę, i dostatki Liczne się rodzić będą i nadobne dziatki; A pięknemi dla Króla, i oyczyzny sprawy, Dopełnią wielkich dziadow nieśmiertelney sławy.
Co ieśli wieczny wyrok tey mi nie pozwoli, Bym się w mych obietnicach mógł uiścić, doli; Ozdobnieyszym kto piorem, i w składnieyszym rymie Poda światu Michała i Heleny imie:
Aby w poźnym lat ciągu potomność zapadła Następo-rodnym wiekom za model was kładła: Ze tym dwom sercom żadney niepodległym zmianie Jak ołtarz dał początek, tak grób dokonanię.
Wiersz Anioła Durini Arcy-Biskupa Ancyrańskiego, Nuncyusza w Polszcze, tłomaczony.
Ciesz się i stokroć jeszcze powiem, ciesz się mile,
Wykrzykuy głośne io! zacny Radziwile!
Oto Przezdziecka z tobą łączyć się zabiera, Co w gładkim ciele duszę nadobną zawiera. Tęby wolał, niż Dafnę, Apollinek młody, Tey Jowisz nad Danaę dałby prym z urody. Z ciebie oyczyzna weźmie (co za płod szczęśliwy!) Wzor oblicza i zasług rodzicielskich żywy. Jeśli dziatek krew oyca iest modelem: czyli Nie będzie Numa, kiedy oycem mu Pompili? Jeśli się mężni z mężnych pięknym ciągiem rodzą, I szlachetni z szlachetnych rodzicow pochodzą;
Czyliż idąc w zacne krwi macierzyńskiey tropy, Nie wynidzie Telemak z twoiey Penelopy? Co za pompa? co za blask weselnych płomieni? Czy się znowu z Junoną władca niebios żeni? Oto zacny Radziwiłł ślub czyni Helenie! Wiecznym chcą bohatyrskie, nieba mieć, nasienie. Kiedy bierzesz, Michale, tak nadobną żonę, W wieczną z nią przyiaźń krocząc: słyszałem Junonę: Gdybyś i na Ideyskiey górze sprawę sądził, Nigdyby ci los takiey nagrody nie zrządził. Ciesz się i stokroć ieszcze powiem, ciesz się mile: Wykrzykuy głośne io! zacny Radziwile.
DO KSIĘCIA ADAMA CZARTORYSKIEGO
w Dzień dorocznych Imienin.
Musarum Martisque decus!
Książe! narodu Polskiego ozdobo!
Mądry, uczony, grzeczny, piękny, dzielny; Któryś to wszystko swą zamknął osobą,
Cokolwiek sobie życzy człek śmiertelny.
Nie moiey to iest ręki praca; aby Ogarnął wszystko razem umysł słaby.
Uczonym twoię mądrość do pisania, Dzielność żołnierskiey zostawuię ręce; Grzeczność, co większy dank maią z poznania Swiata; a piękność Kastalskiey panience, Co patrząc na cię wzdycha ustawicznie: Kto z duszy kocha, musi pisać ślicznie.
Jam sobie obrał, co się tylko tycze Osoby moiey; twe łaski, twe dary! Trudne to dzieło: nigdy ich nie zliczę, Choćbym Parnaskie sam popił nektary.
Wie świat, żem przez cię tym iest, czym mię sądzą I ci co służą, i co w kraiu rządzą.
Tyś mego szczęścia pierwszy krok, Adamie! Tyś mi dał pierwszy wstęp do maiestatu. Twoie z ciemności dźwignęło mię ramie, Daiąc mię poznać monarsze i bratu. I że mi pańskie otwarte pokoie; Jego to łaska, lecz staranie twoie.
Ukrytych w ziemi leży skarbow tyle, Lecz ich niekopie ręka pracowita: Czasem się znaydzie w niepozorney bryle Zyła złotego metalu obfita
Piękny iest kruszec; lecz ten niemniey drogi, Kto zaniedbane otworzył odłogi.
Szczerze wiernego umysłu wyznanie Przechodzi wszystkie pochlebstwa rymowe; Bierz ie, móy Książe, na powinszowanie, Pomniąc łaskawie za przysłowie owe: Ze ten nad wszystkich wymową góruie, Który co mówi, co pisze, to czuie.
Wszczęty w Warszawie na Nowymmieście, którym część Collegii Nobillium S. Jesu w perzynę poszła dnia 19. Kwietnia 1773.
Po cóż się żalić, po co próżnym dąsać gniewem
Na to, co nieprzeszkodny z nieba wyrok zdarzył;
Jak ów, co obalonym kęs nie starty drzewem, Na niewinne się drzewo wieszcz
1 Horacyusz w Księdze II. pięśni 13.
« PoprzedniaDalej » |