Obrazy na stronie
PDF
ePub

Próżno światowe sprzykrzywszy turnieie,
Rwiemy częstokroć srogie iego pęta;
A w dzikie biegnąc pustynie i knieie,
Wolemy tam żyć, gdzie żyią zwierzęta:
I w odludności zły nie ma nadzieie,
By za nim nieszła namiętność zawzięta.
A Pioro miły, grzeczny i cnotliwy,
Wśrzód świata żyiąc, pędzi wiek szczęśliwy!

O DA IX.

NA POGRZEBIE

Księżny Zofii Czartoryskiey Woiewodziny
Ruskiey.

Anioła Durini Arcy-Biskupa Ancyranskiego S. Stolicy Nuncyusza.

Co to

Vo to za trwoga, co za boleść żywa

Razem nieznośnym serce wskroś przeszywa?

Zal ten z nielada znać pochodzi klęski,
Gdy wasz, Polacy, watli umysł męski!

Oto Zofia, Lechowey dziedziny
Naypierwsza chluba i zaszczyt iedyny,

Weszła do grobu: płacz iey straty, cnoto!
Dla ciebie to grob otworzyła Kloto.

Już nieprzespaney snem uięta nocy,
Tęgiey uporem zwalczona niemocy,
Powszechne ciału wypełniwszy prawo,

W srogich cię smutkach ponurza, Warszawo.

W niey domy Boskie, w niey w szczerość bogate
Przodków zwyczaie ciężką czuią stratę:

W niey lud ubogi hoyną stradał panią,
Sama pobożność ięczy patrząc na nią.

Bogu i ludziom, Księżno ukochana,
W cnot chrześciańskich ozdoby przybrana!
Jakąż ci wiek nasz pamiątkę zostawi,
Jak zacne dzieła u potomkow wsławi?

Już na niebieskie wyniesiona szlaki,
Miedzy złotemi iasnych gwiazd orszaki,
Swietne w przybytkach Boskich stawiąc kroki,
Depcesz pod sobą poziome obłoki.

Lecz, nimeś weszła gościem w domy wieczne,
Łącząc z pokorą obyczaie grzeczne;

Nigdyś nad równych i nierównych zgoła

Pysznego złotem nie wyniosła czoła.

Nigdy cię zacność rodu i honory,
Nigdy bogate dobr obszernych zbiory,
Baczną rozumu kierowane miarą
Nikczemną dumy nie odęły parą.

Zaden w nieszczęsnych losow srogiey toni,
Chętliwszey nędznym nie podawał dłoni;
Jeśli iakiego flaga nie użyta,

Na brzeg łask twoich rzuciła rozbita.

Nie tyle morze skorupek wymiata,
Nie tyle ogniow na powietrzu lata,
Ile Zofia swym sercem litosnym
W stanie ubogich dzwignęła żałosnym.

Więc niech misterna, łamiąc marmur twardy
Stalnemi ręka nie kuie oskardy,

I na opocznych życie daiąc głazach,

W rytych ciał martwych nie wskrzesza obrazach;

Ni poźnym wiekom ciężkie świadcząc bole,
Wspaniałe dłotem wycina mauzole:

Bez tych nakładow i kosztowney pracy,
Trwalszym grobowcem są wdzięczni Polacy.

Ci iey urody ślady ieszcze żywe,
Choć ią przyćmiły lata zazdrościwe!
Ci iey powagę z blaskiem cudney krasy,
Sławić w potomne nie przestaną czasy.

Wysławią oczu rodowite wdzięki,
Ile ich twórca dziełem mądrey ręki
Wlać może, kiedy chce pokazać światu,
Wiecznego dowcip co umie warstatu.

Wysławią w piękney powłoce ukryty Pięknieyszy umysł nad ciała zaszczyty; Chętny do cnoty, a zawsze oporem, Kędy występek mylnym wiedzie torem.

Wysławią miłość ku Bogu wieczystą,
Mądrą gorliwość o wiarę oyczystą;
I wszystko zgoła, cokolwiek przed laty
Swietne i bitne zdobiło Sarmaty.

O DA X.

DO STANISŁAWA AUGUSTA

Króla Polskiego, W. Książęcia Litt:

O pożytku z nauk, nagrodą w kraiu rozkrzewionych; z okazyi odebranego z rak J. K. Mości Medalu.

Sub Rege benigno

Vivitur egregios invitant præmia mores.
Hinc priscæ redeunt artes, felicibus inde
Ingeniis aperitur iter, despectaque Musæ
Colla levant, opibusque fluens et pauper eodem
Nititur ad fructum studio, cùm cernat uterque,

Quòd nec inops jaceat probitas, nec inertia crescat

Divitiîs

Claudianus.

Królu!
rólu! który charakter Boskiey nosząc mocy,
Dzielnym ramieniem z ciemney dzień wywodzisz nocy;
Nieznanych dzwigasz ludzi, i kiedy chcesz, snadnie
Obumarłe przymioty wskrzeszasz wielo-władnie;
Nie przeto, że łask pańskich promieńmi okryty,
Gorę twym światłem w oczach Polskich znakomity;
Ześ mię obok wielkiego poety posadził,

I z ksiąg śmierci, daiąc żyć na kruszcu, wygładził :
Aby, gdy dni mych wątłą los zerwie osnowę,
Celnieyszą mi twym darem zostawił połowę.

« PoprzedniaDalej »